Myślenice. Najbardziej wzruszające spotkanie podczas 8. Międzynarodowych Małopolskich Spotkań z Folklorem
Myślenice. Najbardziej wzruszające spotkanie podczas 8. Międzynarodowych Małopolskich Spotkań z Folklorem
Katarzyna Hołuj 24 lipca 2022, 16:38
Od pierwszej edycji Międzynarodowych Małopolskich Spotkań z Folklorem Bilal Qashou miał nadzieję, że kiedyś na scenie pojawi się zespół z Palestyny. To marzenie spełniło się w tym roku, a Bilal nadal czuje wdzięczność, że mógł zobaczyć na scenie kawałek swojej ojczyzny. Kraju, w którym się urodził, a którego nie widział od ponad czterdziestu lat.
W tym roku minęło 30 lat od kiedy Bilal przyjechał do Polski, a 20 lat od czasu, kiedy uzyskał polskie obywatelstwo. 26 lutego 2002 roku pamięta dokładnie. – Pewnych dat się nie zapomina. Wtedy poczułem, że nareszcie mam kraj – mówił w rozmowie z „Dziennikiem Polskim” w 2017 roku.
Urodził się w mieście Kalkilja na terenie Autonomii Palestyńskiej. Kiedy miał 7 lat wybuchła wojna znana jako sześciodniowa albo trzecia wojna izraelsko-arabska. W 1978 roku wyjechał do Jordanii na studia, które po dwóch latach rzucił. Po jakimś czasie wrócił na studia, choć już inne. W 1986 roku będąc na stypendium w Bułgarii poznał Lidię, turystkę z Polski i swoją przyszłą żonę. To właśnie za nią i dla niej przyjechał do Polski, do Myślenic. Zakochany w Polce, z miejsca zakochał się w Polsce i Myślenicach. Od początku mówił o sobie, że jest myśleniczaninem. Nauczył się języka polskiego i wsiąkł w to miasto tak, że dziś zna go niemal każdy.
W tym czasie, na Zachodnim Brzegu Jordanu stanął mur wybudowany przez Izraelczyków. Rodzinne miasto Bilala – Kalkilja jest nim otoczona z trzech stron, z czwartej strony jest izraelska baza wojskowa. Bilal nie był tam ponad 40 lat, od czasu ponownego wyjazdu na studia.
Od 2014 roku, czyli od pierwszej edycji Międzynarodowych Małopolskich Spotkań z Folklorem miał nadzieję, że kiedyś w Myślenicach zagości grupa z Palestyny. Sam zresztą o to prosił i zabiegał. Dlatego tak bardzo ucieszył się, kiedy Piotr Szewczyk, dyrektor festiwalu powiedział: „Bil, będą!”. I faktycznie, pośród tegorocznych gości festiwalu, obok zespołów z Kenii, Serbii, Bośni i Hercegowiny, Rumunii, Bułgarii i Meksyku, pojawił się zespół z Palestyny, a konkretnie grupa Ghorbet Lagee, założona przez uchodźców palestyńskich w obozie dla uchodźców Dheisheh w Betlejem.
Bilal jako wolontariusz festiwalu (notabene, najstarszy) przywitał członków zespołu w Polsce wprawiając ich tym samym w osłupienie, bowiem nie spodziewali się, że spotkają tu rodaka, który na dodatek zostanie ich opiekunem i przewodnikiem.
Nie było to ich jedyne zaskoczenie. Kolejnym było to, że w Polsce tak łatwo i szybko można się przemieszczać. – Byli zaskoczeni tym, że ze z Warszawy do Myślenic dotarli w 4,5 godziny, a to przecież 400 km. Tym bardziej, że wcześniej pokonanie ok. 50 km, jakie dzieli ich obóz dla uchodźców od granicy z Jordanią, zajęło im 13 godzin – mówi Bilal.
Dla zespołu wizyta w Polsce była bardzo ważna. Jak mówił nam jeden z jego członków – Mohammad Abu Nassar – nie tylko dlatego, że mogą pokazać Polakom folklor swojego kraju, ale również to, że są. Że są narodem, mają swoją kulturę i swój folklor. Dlatego dla nich, już sam fakt, że podczas całego festiwalu noszą plakietki z nazwą Palestyna był ważny.
Bilal nie ukrywa, że już pierwszy występ grupy Ghorbet Lagee wzruszył go do łez.