Polski - Słowiańskiالأرشيف

Dźwięki rewolucji

O tym, że nieraz nuty uderzają mocniej niż kule, nie trzeba zapewne nikogo przekonywać – wystarczająco dobitnie świadczy o tym fakt, że jednym z warunków porozumień w Oslo postawionym przez stronę izraelską było nieuczynienie „Mawtini” oficjalnym hymnem Palestyńskich Władz Narodowych. Istotnie, muzyka od samego początku odgrywała ważną rolę w palestyńskiej rewolucji, a odzwierciedlenia tego faktu są wszechobecne – niemalże każdy utwór z tego kraju zawiera w swoim tekście słowa „Falastin” (z arab. Palestyna), „Al-Quds” (z arab. Jerozolima), „Al-Aqsa” (z arab. Meczet Al-Aksa), „ard” (z arab. ziemia) lub jakiekolwiek inne wyrazy nawiązujące do domu i ojczyzny. I choć przedstawiciele pokolenia muzyków, którzy pierwsi tworzyli ku pokrzepieniu palestyńskich serc, w większości mają już ponad 70 lat, idea muzyki odzwierciedlającej codzienne trudności oraz marzenia Palestyńczyków trwa dalej wśród młodych artystów. Ten artykuł ma na celu przedstawienie sylwetek niektórych z nich.

Mohammed Assaf

Ojciec tego obecnie 34-letniego muzyka pochodzi z Bir as-Sabʿ, największego miasta na pustyni An-Naqab, zaś jego matka ze wsi Bajt Daras niedaleko Asqalanu – wieś ta już nie istnieje po tym, gdy w 1948 r. została zaatakowana i całkowicie wyludniona przez syjonistyczną bojówkę Hagana. W wyniku Nakby oboje musieli uciec z ojczyzny i tak Mohammed narodził się w 1989 r. w libijskiej Misracie. Gdy miał cztery lata, wraz z rodziną przeniósł się do obozu dla uchodźców Muchajjam Chan Junus w Strefie Gazy, gdzie uczył się w szkole prowadzonej przez UNRWA. Swoją karierę muzyczną zaczął śpiewając na weselach i innych prywatnych uroczystościach – nigdy nie kształcił się na piosenkarza, a zanim rozwinął skrzydła w tej dziedzinie, studiował PR na Uniwersytecie Palestyny w Gazie. Po raz pierwszy szerszej publice dał się poznać w 2000 r. w miejscowym programie telewizyjnym.

Jego życie zmieniło uczestnictwo w panarabskiej wersji Idola. Aby dostać się do Egiptu na przesłuchania do programu, spędził 2 dni na przejściu granicznym w Rafah, przekonując (nie bez użycia gotówki) egipską straż graniczną, by pozwoliła mu jechać dalej. Gdy dotarł do hotelu, w którym odbywały się przesłuchania, brama była już zamknięta i nie przyjmowano już zgłoszeń, więc przeskoczył przez mur. Kiedy już dzięki swojej niezbyt konwencjonalnej metodzie dostał się do hotelu, nie mógł otrzymać numeru na przesłuchanie – siedział więc bez nadziei w sali, gdzie inni uczestnicy czekali na swoją kolej. Zaczął śpiewać dla uczestników – i wtedy Palestyńczyk, Ramadan Abu Nahel, który czekał na przesłuchanie, usłyszał go i oddał mu swój numer, mówiąc: „Wiem, że nie dotrę do finału, ale ty dotrzesz”.

Tak się też stało. W finale Assaf wystąpił z piosenką „Aali al-Kuffiyeh” (z arab. Podnieście kufiję), wzywając do jedności naród palestyński, rozdarty wtedy przez konflikt dwóch największych partii politycznych – Hamasu i Fatahu. Występ młodego artysty przyciągnął setki tysięcy Palestyńczyków przed telewizory. Nie zawiedli się – ich reprezentant wygrał program. Media ogłaszały go „tym, który przyniósł radość Palestyńczykom pierwszy raz od 66 lat”, a nawet „odrodzeniem panarabizmu po Gamalu Abdel Naserze”.

Po zwycięstwie w Arab Idol, popularność Assafa niewyobrażalnie wzrosła, nie tylko w jego ojczyźnie czy w świecie arabskim, ale na całym świecie. Gazański poseł Yahya Mousa nazwał go „ambasadorem palestyńskiej sztuki”, a Washington Post relacjonował, że gdy w telewizji transmitowane są występy Assafa, ulice Gazy pustoszeją. Artysta doczekał się nawet filmu biograficznego, „The Idol”.

Jednym z jego najpopularniejszych utworów jest „Ana Dammi Falastini” (z arab. Moja krew jest palestyńska), który swoim przesłaniem oraz rytmem w stylu tradycyjnego tańca palestyńskiego dabke zaskarbił sobie miejsce w sercach Palestyńczyków.

Dalal Abu Amenh

Dalal przyszła na świat w 1983 r. w Nazarecie. Zaczęła śpiewać w wieku czterech lat. Już w wieku szesnastu lat była znana z kunsztownego wykonywania palestyńskiej i w ogóle lewantyńskiej muzyki, a także starych ról teatralnych. To, co ją od zawsze wyróżniało, to z jednej strony dbanie o to, by muzyka palestyńska zachowała swój dawny charakter i oryginalność, a z drugiej otwarcie w swoim stylu na słuchacza młodego, a także zachodniego, by dalej przekazywać ponadczasowe treści palestyńskiej sztuki. Abu Amenh występowała na wielu ważnych festiwalach muzycznych takich jak Festiwal Kultury i Sztuki w Dżarasz (Jordania) oraz Festiwal Muzyki Arabskiej w Operze Kairskiej (Egipt). Reprezentowała także swoją ojczyznę w różnych arabskich operetkach. Otrzymała również zaproszenie na Expo 2020 w Dubaju, które odrzuciła na znak protestu przeciwko normalizacji stosunków z Izraelem przez gospodarzy, Zjednoczone Emiraty Arabskie. W październiku 2023 r. została na kilka dni aresztowana, a następnie dostała 45-dniowy zakaz udzielania się w mediach społecznościowych. Powód?

W jednym ze swoich postów przytoczyła zaczerpnięte z Koranu motto Emiratu Grenady: „ولا غالب إلا الله” („wa la ghaliba illa-llah” – z arab. „I nie ma zwycięzcy oprócz Boga”) wraz z palestyńską flagą. Jej obecnie najpopularniejszym utworem jest singiel z 2021 roku pod tytułem „Ehna Flestina (z arab. „Jesteśmy Palestyńczykami”).

Palestyński hip-hop

Nie ma chyba obecnie gatunku muzycznego, który kojarzyłby się z buntem i oporem młodego pokolenia bardziej niż hip-hop. Także i w tym aspekcie scena palestyńska ma wiele do zaoferowania. Jednym z najpopularniejszych przedstawicieli tego nurtu jest pochodzący ze Wschodniej Jerozolimy Shabjdeed. Jego najbardziej znanymi utworami są między innymi „Amrikkka” (z arab. „Ameryka”), „Mtaktak” (w palestyńskim dialekcie oznacza to „dobrze wyglądający” lub „stylowy”) czy też „Inn Ann” (co w kontekście do poezji Al-Mutanabiego można przetłumaczyć jako „Nadszedł czas”), ten ostatni w duecie z Daboorem, kolejnym wartym uwagi raperem urodzonym podczas Drugiej Intifady.

Perłą palestyńskiego hip-hopu jest bez wątpienia Marwan Abdelhamid, znany jako Saint Levant. Urodzony w Jerozolimie z francusko-algierskiego ojca i palestyńsko-serbskiej matki podczas Drugiej Intifady, spędził 10 lat dorastając w Gazie, z której w 2007 r. musiał uciekać z rodziną do Ammanu przed wojną domową między Fatahem a Hamasem. Następnie przeniósł się do hrabstwa Santa Barbara w Kalifornii, gdzie studiował stosunki międzynarodowe. Jeszcze jako Marwan Abdelhamid wydał „Jerusalem Freestyle”, które do teraz jest jednym z jego najpopularniejszych utworów, obok „Haifa in a Tesla”, „From Gaza, with Love” oraz najnowszego „Deira”, który przywołuje hotel z widokiem na morze w dzielnicy Ar-Rimal w Gazie, zaprojektowany i prowadzony przez jego ojca architekta. Hotel Deira był jedną z najpiękniejszych budowli w mieście i miejscem, które Marwan nazywał domem jako dziecko – został on zniszczony przez bombardowania IDF w ostatnich miesiącach. W swojej muzyce, Saint Levant łączy trzy języki i dwa światy. Jego teksty są w językach angielskim, arabskim i francuskim, a styl absolutnie unikatowy, łącząc tradycyjną muzykę arabską z hip-hopem. Ostatnio znów zrobiło się o nim głośno po tegorocznym festiwalu Coachella, gdy wykorzystał swój występ do zwrócenia uwagi na izraelską agresję na Strefę Gazy. Coachella transmitowała wszystkie występy na swoim kanale YouTube z wyjątkiem występu Saint Levant, który został usunięty.

Le Trio Joubran

Jeśli ktoś chce zanurzyć się w tradycyjnej muzyce palestyńskiej, którą można słuchać godzinami, powinien przede wszystkim zwrócić uwagę na tych trzech pochodzących z Nazaretu braci. Są już czwartym pokoleniem zajmujących się grą na tradycyjnym arabskim instrumencie strunowym oud – to samo robił ich pradziadek, dziadek oraz ojciec. Rodzina Joubranów to także jedni z najbardziej renomowanych wytwórców instrumentów strunowych świata arabskiego. Bracia Samir, Wissam i Adnan swoją mistrzowską unikalnością techniki i harmonii zdobywają światowe sceny, będąc między innymi twórcami ścieżki dźwiękowej do filmu Yahyi Al-Abdallaha „Ostatni piątek”. Jak głosi ich strona internetowa, Le Trio Joubran „rozwijają swoją sztukę dzięki ogromnemu indywidualnemu i zbiorowemu wysiłkowi oraz głębokiej miłości i szacunku do muzyki i publiczności”.

Muzyka palestyńska w Polsce

Palestyńska społeczność w Polsce czyni naszą kulturę niesłychanie bogatszą – i jednym z najpiękniejszych tego przykładów jest muzyka. W naszym kraju możemy posłuchać artystów takich, jak chociażby poznaniak Nidal Kalboneh czy warszawianka Yara Al-Nimer.

Nidal pochodzi z Nablusu, a do Polski trafił jako wolontariusz uczący muzyki dzieci z niedosłuchem. Wracając do palestyńskiego domu, przywiózł w sercu ogromną miłość do Polski, która sprawiła, że mieszka tu już 10 lat, a Poznań stał się jego bezpiecznym miejscem na ziemi. Kalboneh ukończył Konserwatorium Edwarda Saeda w Palestynie i Toronto College of Music w Kanadzie. Grywał na wielu festiwalach i przeróżnych wydarzeniach muzycznych na całym świecie. Jest wszechstronnym multiinstrumentalistą – gra na orientalnym oudzie, pianinie i latynoskiej perkusji.

Yara swoją karierę muzyczną rozpoczęła w młodym wieku, jako wokalistka, wykonując głównie arabską muzykę klasyczną. Jej zamiłowanie do tego gatunku doprowadziło ją do opanowania jego technik, przy użyciu arabskiego systemu wokalnego Maqam, Taqseem, Mawal, andaluzyjskiego Muwashahat i wielu innych tradycyjnych i klasycznych technik wokalnych. Yara wybrała do gry oprócz fortepianu arabski instrument strunowy qanun, aby uzupełnić swoją wiedzę muzyczną i wzbogacić doświadczenie. Artystka studiowała kompozycję muzyczną i dyrygenturę na Uniwersytecie Jordańskim, a po ukończeniu studiów w 2017 r. została pierwszą kobietą dyrygentem orkiestry z dyplomem uniwersyteckim na tym kierunku w Jordanii i jedną z niewielu maestr w świecie arabskim. Jest ona także kompozytorką muzyki klasycznej oraz filmowej.

Palestyńska muzyka to opowieść o dziedzictwie kulturalnym świata arabskiego i muzułmańskiego; dźwięki wspomnień rodzinnego domu i głos ponad stuletniegio oporu przeciwko kolonializmowi i okupacji. To sztuka, która każdego dnia pisze historię. Młodzi artyści palestyńscy nie tylko grają i śpiewają – oni walczą o zachowanie pamięci, przetrwanie i ciągłe odradzanie się tego niematerialnego skarbu Palestyny. Miejmy nadzieję, że już niedługo ich głosy zagłuszą huk bomb i strzałów.

Maksymilian Królikiewicz
18/6/2024roku